piątek, 18 stycznia 2013

Zadrutowana.

Może jeszcze nie fizycznie, ale psychicznie na pewno.

Nie odzywam się bo jestem w stresie. W przyszłym tygodniu mam zakładany aparat ortodontyczny. Marzyłam o tym od dłuższego czasu i dotąd nie było to możliwe ze względów finansowych. Ale teraz już jest. Dostałam może nie podwyżkę (pracuję w budżetówce) co zmieniły się znacznie zasady, na moją dużą korzyść, plus extra stypendium kilka miesięcy temu i jestem gotowa.

Czar jednak szybko prysł. Życie to nie marzenia. Poszłam do dobrego, sprawdzonego ortodonty o znakomitej opinii wśród lekarzy z branży, pacjentów i usłyszałam gorzką prawdę: z moją utrwaloną przez lata wadą nie tylko w zębach ale i w stawie bez operacji na dwóch szczękach tylko kompromis. Operacji nie chcę, a i też nie stać :), z resztą ortodonta też to mówi, duże ryzyko, duża ingerencja.
Nie będę tu dokładnie opisywać planu leczenia, ale czytałam o tym najmniej od miesiąca na forach wypowiedzi pacjentów oraz artykuły naukowe profesjonalistów-  i tak się postępuje w przypadku jak mój. "Hi's damn right". Bo gdzieżbym mu tak po prostu zaufała. Zrobiłam  porządną analizę literaturową, przeanalizowałam inne warianty (w końcu jestem naukowcem ;)). Nie ma innego dobrego rozwiązania. Nie wymyśliłam kompletnie nic innego.
No dobra, bo tajemniczo się robi. Będę mieć na dole trzy siekacze. Tak, bo na 4 nie ma miejsca. Nie i już. Kłów nie można ruszać do tyłu, bo pozostawi mnie to w tyłozgryzie.

Mam za sobą kilka tygodni w stresie, czytania dniami i nocami artykułów z ortodoncji i przelanych łez "dlaczego ja". Byłam na innej konsultacji, ale kobieta zrobiła na mnie bardzo złe wrażenie, jesli chodzi o jej profesjonalizm (po solidnej lekturze wiem jak diagnostyka powinna wyglądać! :) ).
Po tym wstępie, gdyby nie fakt, że jeden ząb mam na tyle chory że jest do wyrwania, a tak się składa ze obok niego na podniebieniu bytuje zupełnie zdrowy ząb wypchnięty z łuku przez brak miejsca, w ogóle bym nie podejmowała leczenia. Ale właśnie jest możliwość usunięcia chorego i zastąpienie go zdrowym. Oprócz tego mam zły zgryz po jednej stronie, co utrudnia gryzie, niszczy dziąsła i wypadałoby to naprawić.

Także, już niedługo, będę zadrutowana. Co mi pozostaje. Marzenia się spełniają, czasem tylko w inny sposób niż wyśniony.