poniedziałek, 18 lutego 2013

Wciąż do przodu

Nie mam weny aby tu pisać, chociaż może w skrócie.
Aparat założony, jak dotąd to niekończące się pasmo tortur fizycznych i psychicznych. Może inni mają lepsze podejście i w imię piękna są gotowi pocierpieć. No cóż, byłam przygotowana na ból, ale nie aż taki. Musze jednak to znieść, już wybłagałam, wolniej i lżej, nic to, nadal boli...
W pacy wreszcie postępy, choć z szefa wolę unikać po przedświątecznym dywaniku. Od unikania się zaczęło, może to nie jest najlepsze wyjście. Ważne że jak zażądają pozytywnych wyników to je dostaną!
W życiu uczuciowym postęp i regres zarazem. Więcej bezpieczeństwa, zaufania i pewności że tak się chce spędzić życie, namiętność za to kuleje, w całej tej bliskości gdzieś się zatraciła. Jest oczywiście nadal, ale to już nie ta wersja z kiedyś.
Planujemy ślub i niedługo zamieszkamy razem.
Kotek rośnie zdrowo, coraz bardziej kochany i mądry. Ufa mi i kocha bezgranicznie. Daje wiarę w siebie, bo skoro ja wychowuję i tworzę takie wyjątkowe futerkowe cudo, może ze swoimi dziećmi też dam radę :)

1 komentarz:

  1. O rany gratuluję!!
    Dwa razy czytałam to zdanie bo myślałam że coś mi się przewidziało...
    W Twoim życiu takie wielkie zmiany, a Ty nic nie piszesz?! Przecież były jakieś zaręczyny pewnie, związek nabierał rozpędu a tu na blogu straszna cisza...
    Po dłuższej przerwie się pojawiasz i piszesz: "planujemy ślub".
    A ja myślałam że milczysz bo czujesz się nieszczęśliwa i takie tam. Dlaczego nie dzielisz się swoim szczęściem? Przecież to powinien być cudowny okres w Twoim życiu :)

    OdpowiedzUsuń